Chat with us, powered by LiveChat

Zostało tylko 70 miejsc
dla wolontariuszy!

Blog

Komunikacja intrapersonalna, na serio? A co to za dziwna fanaberia? Marta Młyńska o komunikacji, część 1

Projektor-195
Blog / Edukacja / Rozwój osobisty

Komunikacja intrapersonalna, na serio? A co to za dziwna fanaberia? Marta Młyńska o komunikacji, część 1

Komunikujesz się z członkami rodziny, ze znajomymi, z kolegami i koleżankami z pracy, ale czy jesteś świadomy/a komunikacji ze … sobą? Czy wiesz co daje ten rodzaj komunikacji, jak przekłada się na rodzinę, dom, pracę i Twoje samopoczucie? Czy wiesz jak zatroszczyć się o kontakt z samym/ą sobą? O komunikacji intrapersonalnej na serio pisze Marta Młyńska, edukatorka, trenerka i coachka.

To ile jest rodzajów tej komunikacji?

Byłam na dziesiątkach szkoleń z komunikacji za każdym razem czułam niedosyt i byłam lekko rozczarowana. Uczyliśmy się, jak lepiej słuchać, jak wyrażać swoje myśli, jak rozwiązywać konflikty. Ale prawie nikt nie mówił o najważniejszym – o tym, jak rozmawiamy sami ze sobą. A przecież komunikacja  jest jedną z kompetencji przyszłości. Nie mam absolutnie zamiaru krytykować trenerskiego kunsztu swoich koleżanek i kolegów po fachu, jednak chciałabym zgłosić taki mały postulat. Jeśli prowadzisz lekcje, zajęcia, warsztaty z zakresu komunikacji (i nie tylko), proszę pamiętaj, że poza narzędziami, metodami i strategiami z zakresu komunikacji interpersonalnej, warto wspomnieć o komunikacji intrapersonalnej, czyli komunikacji ze sobą.  „A nawet nie tylko wspomnieć – od niej zacząć. Bo 'intra’ znaczy wewnątrz.”

Ale o co chodzi i czy to nie przesada? 

Codziennie prowadzimy w swojej głowie tysiące dialogów. Czasem jesteśmy dla siebie surową krytyczką, czasem motywatorem, a czasem najgorszym hejterem bądź hejterką. To właśnie intrakomunikacja – rozmowa, która toczy się wewnątrz Ciebie. I choć może nie zdajemy sobie z tego sprawy, to właśnie ona ma największy wpływ na nasze relacje z innymi. Często słyszę “Marta, nie przesadzaj”, “Marta, co Ty z tym mówieniem do siebie i rozmawianiem ze sobą”, “Ale jak rozmawiać ze sobą?”. Serio, nie warto zacząć od siebie? Że kluczowym jest, aby cieszyć się spełnieniem w życiu i poczuciem satysfakcji oraz szeroko rozumianego dobrostanu i zmierzać w stronę dojrzałości? Jak to w swojej najnowszej książce „Madame Monday. Po dorosłemu” podkreśla psycholożka i psychoterapeutka Joanna Flis: „Dorosłość zaczyna się, gdy orientujesz się, że życie rozczarowuje, a dojrzałość, gdy potrafisz sobie z tym radzić”:

Komunikacja a emocje

Już Ci tłumaczę, co to ma wspólnego z komunikacją. Wyobraź sobie nauczycielkę, która nie radzi sobie z trudnymi emocjami, ze swoją złością, poczuciem niepewności i która wierzy głosom w swojej głowie, które nieustannie jej podpowiadają, że robi coś nie tak, że mogła bardziej się postarać, że jest beznadziejna, mało kreatywna i nieskuteczna w  swoich działaniach. Ta nauczycielka nie będzie potrafiła budować wspierającego dialogu wewnętrznego, nie będzie rozwijać świadomości i samo współczucia. Jak myślisz, jak będzie funkcjonować taka nauczycielka? Będzie potrafiła otaczać się troską i wsparciem, będzie dla siebie życzliwa i będzie się traktowała jak najlepsza przyjaciółkę czy raczej kąśliwa, złośliwa, zbyt wymagająca, a nawet okrutna? A tym samym częściej i szybciej popadająca w skrajne emocje, zbyt szybko wybuchająca, reagująca nadmiarowo i nieadekwatnie do sytuacji. Zachowania innych ludzi będą ją bardzo irytować, drażnić, będzie szybciej i częściej popadać z nimi w konflikty, generować niepotrzebne kłótnie i niesnaski. Psychologia mówi jasno: brak wystarczającej umiejętność porozumienia się z samą i samym sobą koreluję z trudnościami w komunikacji z innymi ludźmi. 

Jak mawia klasyk, wojny generują ci, którzy mają wojny w sobie. Którzy nie potrafią pokojowo porozumieć się sami ze sobą. Widzisz już to powiązanie? To jest warunek sine qua non. Tylko, jeśli rozumiesz naturę swoich emocji, nie tłumisz ich, nie gasisz, a budujesz samoregulację, nie jesteś dla siebie wredną sabotażystką i nie łajasz się w myślach za najmniejszą wpadkę, potrafisz budować bliskie, długotrwałe relacje z innymi ludźmi. A przecież relacje są oparte właśnie m.in. na komunikacji.

Pewnie znasz te “słodkie” słówka, które szepcze do Ciebie krytyk? Jestem pewna, że część z nich jest Ci dobrze znana…

Uważaj, co do siebie mówisz, bo słucha Cię ktoś bardzo ważny.

Kocham ten cytat Johna Assarafa, które  wyraźnie uzmysławiają nam, jak ważna jest to, co do siebie mówimy. I sposób, w jaki do siebie mówimy. A teraz przypomnij sobie, jakie komunikaty do siebie kierujesz, szczególnie wtedy, gdy jest ci trudno, gdy upadasz, gdy w Twoim mniemaniu poniosłaś bądź poniosłeś porażkę? Jak do siebie mówisz w trudnych i stresujących sytuacjach? Czy  bezustannie wyrzucasz sobie, co zrobiłaś nie tak i karzesz się, uważając że jesteś niewystarczająco dobra i bezużyteczna? Jeśli aż za dobrze znasz te momenty i sytuacje, wiedz, że to Twój krytyk wewnętrzny się nad Tobą pastwi.  Mówi się na niego też gremlin, demon albo karcący rodzic. Jest odpowiedzialny za zapewnienie nam bezpieczeństwa. Atakuje, ponieważ desperacko próbuje zmusić nas do jakiegoś pożądanego działania. Zazwyczaj chce zminimalizować ryzyko zranienia, zagrożenia, upadku lub wykluczenia. Chce chronić, nie chce abyśmy się skompromitowali, przeżyli klęskę i porażkę.

Krytyk wewnętrzny to tak naprawdę zbiór sabotujących i bardzo obciążających nas osądów i ocen, które często bardzo obniżają naszą samoocenę i poczucie własnej wartości.  To zbiór podłych, złośliwych i okrutnych komentarzy, których nigdy byśmy nie powiedzieli do bliskich nam osób. To głosy tych, którzy w życiu wywierali na nas presję, krytykowali nam konstruktywnie i osądzali. Którzy byli dla nas często okrutni i bezlitośni. Krytyk wewnętrzny porównuje, złośliwie ocenia, torpeduje nasze działania i bardzo utrudnia wychodzenia na arenę odwagi.  Pewnie znasz te “słodkie” słówka, które szepcze do Ciebie krytyk? Jestem pewna, że część z nich jest Ci dobrze znana: „To na pewno się nie uda”, „I tak sobie nie poradzisz, kolejny raz dasz plamę”, „Jesteś do niczego. Za mało się starałeś”, „Jesteś zbyt słaby”, „I tak wszyscy Cię wyśmieją, lepiej daj sobie spokój”, „Co inni sobie o Tobie pomyślą?”

A wiesz co jest najgorsze? Że wydaje Ci się, że to jest prawda. Jak podkreśla Gabrielle Bernstein, każde przekonanie oparte na strachu odtwarzane w naszej wewnętrznej sali kinowej, staje się w codziennym życiu prawdziwym filmem. Brzmi strasznie? No pytanie, jaki film sobie wyświetlacz. Czy to jest film obyczajowy czy może jakiś horror? Na szczęście nie taki horror straszny i można sobie i z takim koszmarem całkiem nieźle poradzić. Dobra wiadomość? Możesz zmienić scenariusz. W kolejnym artykule pokażę Ci jak.

W kolejnej części, kilka pomysłów na zmianę scenariuszy myślenia. Czytaj koniecznie!

Marta Młyńska

Germanistka, trenerka, szkoleniowczyni, edukatorka, coachka, twórczyni kreatywnych warsztatów i szkoleń, wykładowczyni, pasjonatka ludzi i rozwoju osobistego, studentka psychologii, Członkini Kolegium Ekspertów Instytutu Strategie 2050, finalistka konkursu Nauczyciel Pomorza 2018, nagrała podcasty na aplikację Diet & Training by Ann Anny Lewandowskiej, stypendystka Goethe Institut w Warszawie, autorka wielu publikacji, materiałów dydaktycznych i autorskich kursów, ambasadorka programów Be. Eco i Be. Net. publikacji i materiałów dydaktycznych, Członkini Kolegium Ekspertów Instytutu Strategie 2050.

Popularne wpisy